Nie tak dawno, bo kilka dni temu pokazywałam na blogu panel z batystu
z dodatkiem czekoladowego brązu.
Bardzo się Wam spodobał :)
Dzisiaj pokażę taki sam panel, ale nie z batystu, a z woalu gładkiego.
Jest delikatniejszy, bardziej przepuszczający światło, pasuje do wnętrz,
w których już się "dużo dzieje"
czyli kolorowe ściany, wzory na dywanie, na meblach tapicerowanych...
Taki sam model - inne tkaniny.
Który bardziej pasowałby do Waszego salonu?
Pozdrawiam!
Prezentuje się pięknie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle cuda robisz na okno.
OdpowiedzUsuńDo salonu mi pasowały takie kolory jak czerwony z niebieskim, mam kanapy niebieskie a dodatki czerwone.
Zawsze szyję jakąś tam zasłonkę z lamówka czerwoną, ale moje firanki to tragedia z porównaniem do twoich.
Uwielbiam szyć ale moja mocna strona to raczej ciuszki :) A firanki to odskocznia na chwilkę od ubranek - pozdrawiam serdecznie
Na pewno nie ma takiej tragedii :) Ja znowu uwielbiam szyć firanki, zasłonki, poduszki...Lubię ten moment, kiedy wszystko już dopieszczone trafia do klienta, jest zawieszone i całe wnętrze staje się wtedy zupełnie inne, :)))
UsuńFajnie, że Ci się podobają firanki, które tworzę :) Cieszę się, że mogą być inspiracją dla innych. Pomysły biorę z głowy, przeglądając katalogi i strony z dekoracjami okiennymi. Często pomysł rodzi się od razu po obejrzeniu tkanin, dodatków i okna, na którym ma zawisnąć firanka :) Pozdrawiam i na pewno zajrzę na Twojego bloga :) Ja też jeszcze tak niedawno raczkowałam w tym temacie.
OdpowiedzUsuńUrszula to niestety spamerka. Ten sam komentarz pojawił się na dziesiątkach blogów związanych z rękodziełem (również na moim). Zapewne wrzucany jest automatem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo tak przyjemnie się czytało...
OdpowiedzUsuń