Proste firanki z białego woalu kreszowanego z dodatkiem kryzy z satyny.
Lamówka satynowa w kolorze odpowiadającym kryzie.
Bardzo przyjemnie się szyło :)
Piszecie, że nie dajecie sobie rady z szyciem firan
albo, że do tego trzeba mieć sporo cierpliwości.
Zgadzam się, trzeba mieć cierpliwość, ale wydaje mi się , że do wszystkiego trzeba ją mieć.
Czasami najgorszą rzeczą jest liczenie i mierzenie, następnie krojenie,
a dopiero na końcu szycie, ale to już czysta przyjemność :)
Natomiast dla mnie najtrudniejszą rzeczą jest szycie maskotek, tild i lalek.
Raz uszyłam jednego zwierzaka - TUTAJ możecie zobaczyć jakiego -
i zaliczam ten okres do jednych z najtrudniejszych, jeśli chodzi o szycie.
Można za duży przeskok z takiej ilości metrażu, jaki ogarniam,
do elementów, które miały zaledwie po kilka czy kilkanaście cm :)
Drugi raz za zwierzaka się nie zabrałam i nie wiem czy kiedyś zabiorę.
Podziwiam Wszystkich, którzy lubią szyć takie małe rzeczy.
Pozdrawiam!
FirAnna
Piękna i delikatna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCoś pięknego:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) I witam nową blogerkę :)
Usuństrach ma wielkie oczy, boimy się tego co nieznane, oswojone staje się mniej straszne, Twoje firaneczki są jak zwykle śliczne :D
OdpowiedzUsuńTak, ostatnio się o tym przekonałam, że strach ma wielkie oczy :)
UsuńJa to Cię podziwiam za precyzję wykonania i cierpliwość :) A kurczaczek był przesłodki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cierpliwości uczę się cały czas ;) Bo jak nie ma cierpliwości, to nie ma precyzji.
Usuń