13 stycznia 2015

Z dodatkiem satyny



Proste firanki z białego woalu kreszowanego z dodatkiem kryzy z satyny.
Lamówka satynowa w kolorze odpowiadającym kryzie. 


Bardzo przyjemnie się szyło :)
Piszecie, że nie dajecie sobie rady z szyciem firan 
albo, że do tego trzeba mieć sporo cierpliwości.


Zgadzam się, trzeba mieć cierpliwość, ale wydaje mi się , że do wszystkiego trzeba ją mieć.
Czasami najgorszą rzeczą jest liczenie i mierzenie, następnie krojenie, 
a dopiero na końcu szycie, ale to już czysta przyjemność :)
Natomiast dla mnie najtrudniejszą rzeczą jest szycie maskotek, tild i lalek.

Raz uszyłam jednego zwierzaka - TUTAJ możecie zobaczyć jakiego -
 i zaliczam ten okres do jednych z najtrudniejszych, jeśli chodzi o szycie. 
Można za duży przeskok z takiej ilości metrażu, jaki ogarniam, 
do elementów, które miały zaledwie po kilka czy kilkanaście cm :)
Drugi raz za zwierzaka się nie zabrałam i nie wiem czy kiedyś zabiorę.

Podziwiam Wszystkich, którzy lubią szyć takie małe rzeczy.









Pozdrawiam!
FirAnna


8 komentarzy:

  1. strach ma wielkie oczy, boimy się tego co nieznane, oswojone staje się mniej straszne, Twoje firaneczki są jak zwykle śliczne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ostatnio się o tym przekonałam, że strach ma wielkie oczy :)

      Usuń
  2. Ja to Cię podziwiam za precyzję wykonania i cierpliwość :) A kurczaczek był przesłodki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Cierpliwości uczę się cały czas ;) Bo jak nie ma cierpliwości, to nie ma precyzji.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam na kolejne :)