Po sukience czas na firankę :-)))
Jakiś czas temu postanowiłam uszyć firankę do łazienki. 
Jako, że nie mam zbyt dużego wyboru, jeśli chodzi o kolorystykę, 
to zdecydowałam się na biel i srebro.
W moich skarbach z materiałami, a mam ich trochę, 
znalazłam woal biały kreszowany i organdynę w srebrne koła. 
Woal wykroiłam po skosie, 
doszyłam taśmę marszczącą typu "ołówek" i obszyłam białą lamówką.
Efekt wyszedł taki, jaki widać na zdjęciach. 
Mojej rodzince się podoba :-)
A Was może zainspiruje do zmiany dekoracji okiennej ;-)
Lambrekin z organdyny.
Panele z organdyny szyje się ciężko. 
W ogóle organdynę szyje się ciężko...
Nie będę ukrywać.
 Trzeba mieć dużo cierpliwości do materiału,
 który ucieka spod igły i przesuwa się we wszystkie strony.
Zapomniałabym o jeszcze jednej ważnej rzeczy.
Takie panele zawsze muszą mieć jakieś obciążenie, 
inaczej nie będą ładnie się układać.
Do zobaczenia :-)







prześłiczna, masz zmysł..
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSliczna!
OdpowiedzUsuńSuper, że się podoba! Dziękuję :-)
UsuńBardzo, bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńCieszę się :-) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na dekorację okienną:) ja też szyję firanki i nie tylko,zapraszam do mnie na bloga(nie dawno zaczęłam bloga ale się rozkręcę)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Chętnie zaglądam na nowe blogi, więc na pewno będę odwiedzać :))Pozdrawiam!
Usuń